Jadąc do szkoły autobusem, niemal zawsze wkładam do uszu słuchawki. Zamykam się w swoim świecie i patrząc na mijane budynki, drzewa i ludzi, uśmiecham się. Wsłuchuję się w pierwsze takty ulubionej piosenki. Rankiem wybieram zazwyczaj wesołe, żywe melodie, które dodają energii i pomagają się rozbudzić. Gdy wracam ze szkoły, stawiam na spokojniejsze utwory.
Skąd u mnie to zamiłowanie do muzyki? Mój tata potrafił grać na każdym instrumencie, ktory akurat wpadł mu w ręce. Moje siostry od małego śpiewały - i to jak pięknie! Ja wprawdzie kocham śpiewać, lecz nie umiem; potrafię grać tylko na flecie prostym (jak większość polskich dzieci, bo uczą tego już w podstawówce), lecz słuch muzyczny mam dobry. Każdy frament, każdy najmniejszy kawałeczek moich ukochanych piosenek sprawia, że mam dreszcze. Jakie to piosenki?
Gustuję przede wszystkim w muzyce pop, szaleję na punkcie rock 'n' rolla i nierzadko wracam do piosenek polskich zespołów z czasów mojego rodzeństwa, takich jak Lady Pank, Perfect czy Czerwone Gitary. Bliskie są mi utwory Briana Adamsa. Nie znaczy to oczywiście, że nie lubię współczesnych wykonawców. Niektórzy mają piękne głosy, a ich twróczość niesie ze sobą jakieś przesłanie. Jaka jest według mnie recepta na idealną piosenkę? Oto ona:
rozbudowany tekst, który wnosi coś do mojego życia + bogactwo przeróżnych dźwięków + oryginalny głos wykonawcy, najlepiej mężczyzny = piosenka, którą z pewnością pokocham


Cieszę się, że dane mi było poznać PRAWDZIWĄ MUZYKĘ. Współczuję natomiast tym, którzy nigdy nie płakali lub nie mieli gęsiej skórki, słuchając pięknych melodii - to jeden z tych smaków życia, bez których poznania człowiekowi jakoś trudno jest umierać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz